index.phpnews.phpkorona.phpprasa.phpsponsorzy.phpkontakt.php
DHAULAGIRI 2008


Dhaulagiri to siódmy szczyt Ziemi, wznoszący się na wysokość 8167 m n.p.m.

Położony jest w środkowo-zachodnich Himalajach Nepalu, oddzielony od pobliskiej Annapurny głęboko wciętą doliną rzeki Kali Gandaki. Nazwa szczytu powstała z połączenia dwóch sanskryckich słów: dhavala - biały, giri - góra i oznacza Białą Górę. Ciekawostką jest, że przez pewien czas, od pomiarów dokonanych w 1818 roku aż do połowy XIX wieku, Dhaulagiri był uważany za najwyższą górę świata.


DHAULAGIRI 2008

K2/BROAD PEAK 2007
MAKALU 2006
K2 TEAM EXPEDITION 2005
GASHERBRUM II 2003
AMA DABLAM 2002
CHO OYU 2001
LHOTSE 2001
SHISHA PANGMA 2000
EVEREST 2000

UCZESTNICY WYPRAWY
ANNA CZERWIŃSKA
JERZY NATKAŃSKI
FILIP PAWLUŚKIEWICZ
OLA IHNATOWICZ
PIOTR SZKARŁAT

HARMONOGRAM WYPRAWY

19 marca
wylot pierwszej grupy wyprawy w składzie: Anna Czerwińska, Filip Pawluśkiewicz, Aleksandra Ihnatowicz z Warszawy do Kathmandu
20 marca - przylot do Kathmandu (1350 m)
21 marca - dzień wolny w Kathmandu
22 marca
siedmiogodzinny przejazd z Kathmandu do Syabrubesi (3585 m). Rozpoczęcie trekkingu.
24 marca - Langtang
25 marca - Kyanjingomba
26-31 marca - wspinanie do Yala Peak B.C. (5500 m)
2 kwietnia - powrót do Kathmandu
3 kwietnia
przylot drugiej grupy wyprawy w składzie: Jerzy Natkański, Piotr Szkarłat, Krzysztof Tarasewicz, spotkanie całej ekipy w Kathmandu
5 kwietnia - przejazd do Pokhary (3810 m), a następnie do Beni
6 kwietnia - przejazd do Base Camp (4700 m) doliną Myagdi Khola
10 kwietnia - 20 maja - akcja górska:
Obóz I - ok. 5850 m, Obóz II - ok. 6400 m, Obóz III - ok. 7400 m
25 maja - przejazd do Pokhary
26 maja - przejazd do Kathmandu
28 maja - powrót do Warszawy

DZIENNIK WYPRAWY
20 marca
Przylecieliśmy do KTH o czasie. Bagaż w komplecie, cargo też już dotarło. Jutro dzień przygotowań do trekku - ruszamy w sobotę. Serdecznie pozdrawiamy z Nepalu!

23 marca
Wesołych Świąt! Dziś ruszamy na trekking - drobne opóźnienie spowodowało piątkowe święto kolorów (próba wyjścia do miasta skończyła się wymalowaniem nas farbkami :)).

26 marca
Wyruszyli do Kyanjingomba, ostatniej wioski w dolinie Langtang położonej na wysokości 3870 m n.p.m. Przez następne kilka dni będziemy się wspinać na tutejsze szczyty. Jednym z celów wspinaczki jest Yala Peak B.C. (5500 m).

2-3 kwietnia: Powrót z trekkingu
"Przejazd z Syabru Besi do KTM powinien planowo zająć 8h a nam zajął 2 dni. Napotkaliśmy blokady dróg organizowane przez partię Maoistow. Dodatkowo osuwające się głazy zablokowały drogę, co spowodowało kilkugodzinny postój w deszczu nocą. Dzięki interwencji lokalnej policji, która przy użyciu ciężarówki usunęła 10-15 tonowy głaz z drogi, mogliśmy sami zabrać się do oczyszczanie przejazdu z mniejszych kamieni. Filipowi udało się przy tym wygiąć łom;). Po tych 'dramatycznych' przeżyciach zatrzymano nas na miejscowym posterunku i poinformowano, że dalej dzisiaj nie pojedziemy. Nocleg, który nam zaproponowano pokazywał całą serdeczność Nepalczyków, którzy wyszli z własnych łóżek i udostępnili nam swoje pokoiki. Takiej 'gościnności' nie mogliśmy przyjąć i zrobiliśmy z autobusu polską bazę noclegową;). Kolacja była równie atrakcyjna jak nocleg, choć posiłkiem już nie pogardziliśmy. Zjedliśmy przygotowany na podłodze (!) dal bhat - narodową potrawę nepalską - i z pełnymi brzuszkami oraz nadzieją na ciepłą kąpiel w KTM poszliśmy spać. Towarzyszyła nam jedna myśl: Peace and quite meditation;))"

4 kwietnia:
Do KTM dolecieli pozostali członkowie wyprawy Polish Dhaulagiri Expedition 2008, tj. Jurek Natkański (w dniu 30.III) i Piotr Szkarłat (w dniu 3.IV). W tym dniu zjechała z góry również grupa, która aklimatyzowała się w rejonie Langtang, tj. Anna Czerwińska, Ola Ihnatowicz, Filip Pawluśkiewicz i towarzyszący im trekersi. W dniu dzisiejszym mieliśmy też briefing w Ministerstwie Turystyki Nepalu (formalna odprawa wyprawy), gdzie okazało się , że na pozwoleniu wyprawy znajduje się również Kinga Baranowska i Katarzyna Skłodowska. Nie zostało to z nami uzgodnione i nie ponosimy za to odpowiedzialności. Zwyczajowo powinno to zostać ustalone z liderem teamu, Kinga z nami tego nie ustaliła. Przygotowujemy się do wyjazdu i jutro przewidujemy ostatnie zakupy brakującego sprzętu: lin, szabli śnieżnych, gazu i innych strategicznych drobiazgów niezwykle ważnych w bazie, takie jak: papier toaletowy, proszek do prania, zapalniczki, świeczki itp.

9 kwietnia
Pozostały w Katmandu ekwipunek może być przetransportowany dopiero po zakończeniu wyborów. Jeszcze nie wiemy kiedy to nastąpi, bo nie wiadomo co się będzie działo bezpośrednio po wyborach. Np. ostatnio uciekło nam 5 tragarzy, którzy prawdopodobnie właśnie z powodu wyborów wrócili do Katmandu. Poza tym wszyscy czujemy się znakomicie i w dobrych nastrojach ruszamy do bazy.

10 kwietnia
Dziś w Nepalu odbędą się wybory parlamentarne.
Jesteśmy w drodze do Dobhara, mamy jeden dzień postoju. Czekamy na drugą część karawany, która dziś rano będzie formowana w Dorban przez naszego gudia Tenzinga. Dziś powinna dotrzeć do nas. Przez dzisiejsze wybory, wczoraj podchodząc mijaliśmy sporo ludzi schodzących na głosowanie. Wśród nich były też kobiety z małymi dziećmi usadowionymi na plecach ich matek. W naszej wsi pozostały tylko dzieci i zaledwie kilka kobiet. Wczoraj pod koniec marszu dopadła nas burza z gradem wielkości orzechów laskowych. Na trasie był też odcinek wspinaczkowy z linami poręczowymi, który pokonaliśmy z naszymi tragarzami w gęstym gradzie. Tam też napotkaliśmy kobiety z dziećmi.

11 kwietnia
Dziś doszliśmy do Dobang. Tych, co szli wolniej dopadł deszcz z gradem. Ci, co przyszli wcześniej byli mokrzy od potu, bo pędzili by zdążyć przed burzą. Wszyscy suszyli się przy ognisku. Ścieżka wiodła przez dżunglę. Na szczęście obyło się bez spotkania z pijawkami, za to natknęliśmy się na jedną żmiję. Po obu stronach doliny było widać kilka ponad stumetrowych wodospadów. Jutro idziemy do Italian Base Camp.

12 kwietnia
Doszliśmy do Italian Base Camp (3600 m) w 5 godzin. Sytuacja z gradem i deszczem podczas marszu i podziałem na dwie grupy powtórzyła się. Wyszliśmy z pietra dżungli, potem lasu a na końcu krzaków bambusowych. Tam ścięto dla nas kilkadziesiąt tyczek na trasery. Dotarliśmy do piętra kosodrzewiny. Tu jest tak jak w Tatrach, bo mgła zasłania zachodnia ścianę Dhaulagiri I. Jest tu duży szałas, gdzie serwują herbatę z raksi.

15 kwietnia
Helikopter z naszym cargo nie przyleciał, za to przylecieli członkowie ekipy wyprawy HiMoutain - Artur Hajzer i Robert Szymczak - z częścią swoich ładunków.
Organizują tragarzy, aby poszli po pozostałych uczestników wypray - Ryszarda Pawłowskiego i Piotra Snopczyńskiego, którzy utknęli na Hidden Valley z ładunkami, ponieważ uciekli im tragarze. Ponieważ Hajzer i Szymczak mają żywność (której my nie mamy), ale nie mają kuchni, wiec bierzemy ich do naszej.
Przygotowaliśmy lądowisko dla naszego helikoptera i czekamy z niecierpliwością na resztę naszych rzeczy, min. ekwipunek wspinaczkowy i jedzenie.

16 kwietnia
Helikopter przyleci dopiero 19.04. Dziś odbyła się odprawa kierowników wypraw, na której byliśmy wspólnie z Anką. Omówiono warunki na drodze rozdzielono zadania dla poszczególnych wypraw. Nam przypadło zaporęczowanie szczeliny do obozu I.
Jest tu około 10 wypraw: 4 hiszpańskie, w tym jedna z Edurne Pasaban, 3 polskie, austriacka z Gerlinde Kaltenbrunner, rosyjska, czeska i australijska.
Te dwie ostatnie to wyprawy dwuosobowe. Edurne i Gerlinde spotkały się pod Dhaulagiri, aby po raz kolejny zmierzyć się w wyścigu po Koronę Himalajów.

17 kwietnia
Anna Czerwińska:
Dzięki temu, że Ryszard Pawłowski użyczył nam sprzętu (my ciągle czekamy na nasz ekwipunek, który ma dotrzeć helikopterem w sobotę), Jurek i Piotr wyruszyli założyć Obóz I. Mają także za zadanie zaporęczowanie trasy i zabezpieczenie ice fallu. Ja z Olą i Filipem idziemy do "jedynki" jutro. Spędzimy tam noc i wracamy do Bazy. Warunki pogodowe mamy dobre, choć wczoraj wieczorem była straszna wichura i nasz namiot ledwo trzymał sie podłoża. Dziś, z Bazy wyszło około 5 wypraw by założyć Obóz II.

Jurek Natkański:
Dziś, po 6 i pół godzinie wspinania, założyliśmy Obóz I na wysokości 5880m na przełęczy wschodniej. Jutro schodzimy do Bazy. Do jedzenia mamy trochę rodzynek, orzechów, sok w proszku, herbatę i dwie zupki chińskie. Musi wystarczyć. Pogada, jak zwykle, po południu z opadami śniegu i mgłą. Na przełęczy jest jeszcze 8 namiotów, w większości Hiszpanie.

18 kwietnia
Jurek Natkański:
Anka, Ola i Filip są w Obozie I. Jutro schodzą do Bazy. Niestety nasz helikopter się opóźnia. Mimo wcześniejszych zapewnień, jutro nie przyleci.

19 kwietnia
Jurek Natkański:
Grupa Anki zeszła dziś do Bazy. Po wielkiej awanturze helikopter z drugą częścią naszego bagażu ma być jutro. Poza tym, dziś ekipa R. Pawłowskiego i A. Hajzera zakładać ma Obóz II.

20 kwietnia
Anna Czerwińska:
Dziś wreszcie przyleciał helikopter z drugą częścią naszego ekwipunku. Jutro ma być jeszcze jeden lot z naszym jedzeniem. Do Bazy przylecieli także pozostali członkowie naszej grupy, z którym jesteśmy na jednym pozwoleniu. Są to: Kazach, Ukrainiec i Rosjanin. Jutro Jurek i Piotr mają założyć Obóz II. Będą nocować w "jedynce" i następnego dnia wyjdą na 6750m żeby założyć Obóz II. Ja z Olą i Filipem zrobimy tą samą trasę jutro, tzn. w Obozie I spędzimy noc, potem wyjdziemy do "dwójki" i zejdziemy do Bazy.

24 kwietnia
Jurek Natkański:
"Wszystko idzie zgodnie z planem. Pogoda jest bardzo dobra, od rana do wczesnego popołudnia towarzyszy nam silne słońce. Dlatego wyruszamy bardzo wcześnie, ok. 5 rano. Droga do Obozu I i II jest bardzo wyczerpująca, ciągle w pełnym słońcu.
Popołudniami za to jest silny wiatr i opady śniegu. Wszyscy czujemy się bardzo dobrze i jeśli tylko pogoda nam będzie nadal sprzyjać na pewno osiągniemy nasz cel."

30 kwietnia
Jurek Natkański:
Pogoda ciągle jest dla nas łaskawa, chociaż na wysokości Obozu II jest już bardzo, bardzo wietrznie. Na szczęście bez problemu udało nam się przemieścić nasz namiot w "dwójce" w bezpieczne miejsce. Mamy stały kontakt z drugą częścią naszej ekipy oraz z A. Hajzerem z wyprawy HiMountain. Wiemy, że jeszcze sporo zostało do zaporęczowania, ale niestety na chwile obecną nie ma więcej lin. Dziś z Bazy wyruszyło sporo wypraw, więc jest szansa, że dalsze poręczowanie drogi do Obozu III wkrótce będzie można kontynuować.
Jutro spodziewamy się w Bazie Anki i Filipa. Następne wyjście planujemy na 3 maja.

WWW.SLADAMIWANDYRUTKIEWICZ.PL

Zdjęcia:














do góry:.
Copyright (C) 2005-2010 Szkoła Górska. All rights reserved.