index.phpnews.phpkorona.phpprasa.phpsponsorzy.phpkontakt.php

SHISHA PANGMA


Anna Czerwińska, po najwyższym Mount Evereście, weszła na najmniejszy z ośmiotysięczników, leżącą w Tybecie Shisha Pangmę (8027 m). Nie powiodła jej się wcześniejsza próba stanięcia na Cho Oyu (8153 m). Wraz z koreańskimi alpinistami nie zdołała we mgle znaleźć wierzchołka wśród rozległych terenów podszczytowych tej góry.


DHAULAGIRI 2008
K2/BROAD PEAK 2007
MAKALU 2006
K2 TEAM EXPEDITION 2005
GASHERBRUM II 2003
AMA DABLAM 2002
CHO OYU 2001
LHOTSE 2001

SHISHA PANGMA 2000

EVEREST 2000


Anna Czerwińska zatelefonowała wczoraj do "Rzeczpospolitej" ze stolicy Nepalu, Katmandu. Uważa, że zbyt wcześnie wybrała się na Cho Oyu od strony Tybetu. Do bazy przybyła 1 września wraz z pierwszą grupą alpinistów. Góra pokryta była głębokim śniegiem z powodu przedłużającego się monsunu. Anna wspinała się wraz z Szerpą Pasangiem, z którym w maju weszła na Mount Everest. 19 września znalazła się na podszczytowym płaskowyżu z koreańskimi alpinistami. "Sprawdziłam na GPS. Byliśmy na wysokości 8070 m n.p.m. - powiedziała Czerwińska. - Koreańczyków to usatysfakcjonowało i zawrócili. Śnieg był bardzo głęboki, mocno wiało, była mgła. Przetorowany ślad znikał natychmiast w zadymce. Nie miałam wyjścia, musiałam się wycofać za nimi. Mój Szerpa zrobił to znacznie wcześniej. Tam trzeba wchodzić przy dobrej pogodzie. Mówiono mi, że szczyt jest w miejscu, z którego widać oddalony o 20 km Mount Everest."

Potem nastąpił okres silnych wiatrów. 30 września podczas wichury musiała opuścić bazę, ponieważ kończyło się pozwolenie władz chińskich na jej ekspedycję. Nocą wraz z Pasangiem przejechała pod Shisha Pangma.

"Okazało się, że wiatry oczyściły nieco góry ze śniegu - mówiła Czerwińska. - Zapanowała wreszcie cisza. Miałam świetną aklimatyzację. Na Shisha Pangma dzień po dniu zbudowaliśmy dwa obozy. 5 września nastała piękna spokojna cicha noc. Z II obozu na wys. 6800 m postanowiliśmy więc wyjść w tę noc na szczyt. Byliśmy sami na tak ogromnej górze. Rano w dole było widać tylko nasz namiot, żadnych poręczówek, tylko śmiecie zostały po wyprawach. 6 października o godz. 10.30 stanęliśmy na wierzchołku Shisha Pangmy. Czuję się świetnie. Postanowiłam sobie powchodzić na następne góry."

Czerwińska wymyśliła hasło 10 x 8000, co oznacza, że chce wspiąć się na dziesięć z czternastu ośmiotysięczników. "To jest taki chytry sposób, żeby uniknąć wszelkich analogii do wyścigu o zdobycie Korony Himalajów. Nie chcę czuć żadnej presji. Po prostu będę sobie zbierała te góry. Na przyszłą wiosnę idę na Lhotse, a jesienią chcę wrócić na Cho Oyu, żeby zobaczyć ze szczytu Everest."

Wysłuchała Monika Rogozińska


do góry:.
Copyright (C) 2005-2010 Szkoła Górska. All rights reserved.